Reklama     +48 22 620 92 04 
www.autotransport.plWszystko czego dziś chcę
Testy samochodów

Wszystko czego dziś chcę

Nowa Kia Ceed kombi 1.4 T-GDI 140 KM

11 kwietnia 2019 r.   |  Cezary Banasiak

Jak wiadomo idealny samochód flotowy powinien być ekonomiczny, komfortowy, praktyczny, ale i dynamiczny w trasie, najlepiej pakowny, a do tego chociaż ładny to niezbyt rzucający się w oczy, no i oczywiście tani. Gdyby przyłożyć taką miarkę do nowej KIA Ceed prawie by się udało. Prawie, ale o tym później.

Nowa KIA Ceed na tle zamku w Ciechanowie.

To już trzecia generacja flagowego kompaktu koreańskiej marki. Do testów otrzymałem model z silnikiem 1.4 T-GDI, automatyczną skrzynią biegów i do tego świetnie wyposażoną w wersji Business Line, m.in. z 17-calowymi felgami i efektownym szklanym dachem. Tytułowe nawiązanie do piosenki Izabeli Trojanowskiej może jest nieco przewrotne, ale dla mnie trafia w punkt.

Kolejna wersja KIA Ceed, w którym projektanci wykonali bardzo dobrą robotę.

Technikalia. Benzynowy silnik 1.4 T-GDI jest naprawdę dynamiczny i z mocą 140 KM daje dużo satysfakcji (maksymalny moment obrotowy 242 Nm przy dużym zasięgu: 1500-3200 obr./min.). Bardzo dobrze zbalansowane zawieszenie powoduje, że na dziurach i nierównościach samochód świetnie sobie radzi, a w zakrętach pewnie trzyma się drogi.

1.4 T-GDI z mocą 140 KM.

Na dodatek mamy jeszcze dostępny tryb sportowy (i łopatki przy kierownicy do ręcznej zmiany biegów), co jeszcze lepiej podkręca i tak świetnie działający motor, a przy tym dźwięki dobywające się spod maski mają szlachetne brzmienie. Co więcej przy spokojnej jeździe właściwie prawie nie słychać różnicy z trybem normalnym, dopiero jak się mocniej wciśnie gaz silnik ożywa. Czasem rozwiązania różnych marek w trybie Sport polegają na momentalnym skoku na wysokie obroty co objawia się czasami bezsensownym, niepotrzebnym hałasem. Jestem po tej stronie księżyca, nie wiem czy jaśniejszej czy ciemniejszej, która uważa, że do zwinności i szybkości zbędne są grzmoty. Owszem, wiem również, że z kolei niektórym tylko na tym zależy. Ryknąć o 23 w nocy czy 6 rano pod oknami to niemal sens posiadania większej liczby koni mechanicznych.

Dwusprzęgłowa, 7-biegowa automatyczna skrzynia biegów. Bardzo żwawo reaguje, a w trybie Sport spisuje się świetnie.

Tutaj jednak wszystko jest wyważone - świetnie się zbiera (do setki według producenta nawet w 8,9 s. chociaż z ręczną pomocą przy przełożeniach, mnie się udało 9,9 s. na pełnym automacie), sprawnie przyśpiesza na różnych prędkościach, dobrze brzmi i jak wspomniałem na początku nowa KIA Ceed specjalnie nie rzuca się w oczy. I to jest w niej piękne. Nie tylko zresztą to. Za dużo pochwał? Spróbujcie sami, a zobaczycie.

Wypada też wspomnieć przy danych technicznych o spalaniu, które według producenta powinno lub mogłoby wynosić 5,5-5,7 l/100 km w cyklu mieszanym i 6,6-6,7 l/100 km w cyklu miejskim. Mnie nie udało się zejść do takich parametrów (średnio o 1-1,2 l więcej), a przy częstszym korzystaniu z trybu sportowego wyniosło ok. 7,8-8 l/100 km. Nie jest to bardzo dużo, ale mogłoby być lepiej (albo mógłbym się lepiej postarać).

Spalanie według producenta to 5,5-5,7 l/100 km w cyklu mieszanym i 6,6-6,7 l/100 km w cyklu miejskim. Mnie się udało osiągnąć 7,3 l/100 km.

Komfort. To naprawdę wygodny samochód. Wsiadasz i myślisz: jestem w domu. Piszę o tym czasem, że jako osoba o wzroście 193 cm wiele dla mnie znaczy wsiadanie i wysiadanie z samochodu, a także ten "spokojny oddech" na fotelu kierowcy. Gdy jest nieco ciasnawo i przestrzeni wokół jakoś mało, niewiele może moje nastawienie poprawić. Choćby i kierownica była z tytanu, a z głośników wybrzmiewały sonaty klawesynowe Domenico Scarlattiego. Brak miejsca, czasem przecież spowodowany nie samą kubaturą, a doborem dodatków nad głową, pod łokciem, przy kolanie, bardzo często równa się brakowi komfortu. Sorry. Tylko po co rozwijać teraz ten wątek? Dla dobrego kontrastu. Kia Ceed to antypody takich właśnie chybionych pomysłów. Wszystko jest tutaj na miejscu.

Elegancki kokpit i wygodna pozycja za kierownicą, nawet dla wysokiego kierowcy.

Z przodu jest bardzo wygodnie i dużo miejsca na nogi. Dla pasażera też.

Łącznie z wyciszeniem w kabinie, które również pozytywnie zaskakuje. Co ciekawe przy maksymalnym odsunięciu fotela kierowcy mogłem usiąść na tylnej kanapie bez natarczywego wbijania kolan w oparcie przede mną. Tak, oczywiście przydałoby się nieco więcej przestrzeni na nogi, ale mimo wszystko była to przyjemna konstatacja - z reguły w samochodach tej klasy nie uwzględnia się możliwości wożenia większej liczby naprawdę wysokich osób. Tutaj poradzono sobie zgrabnie.

Na tylnej kanapie miejsca sporo, także przy kierowcy i pasażerach wysokich (ponad 190 cm). Oczywiście zawsze mogłoby być lepiej, ale nawet przy kolanach obok siebie nie wbija się ich specjalnie w oparcie fotela.

Tylna kanapa przedzielona rozkładanym "stolikiem" z dwoma uchwytami na napoje.

Często przy okazji opisywania komfortu wspominam i o sprzęcie nagłośnieniowym dostępnym w aucie. Dla mnie to ważny element całości ,ważny element komfortu prowadzenia samochodu. W testowanej wersji Business Line system zapewniła firma JBL. Czy potrzeba coś więcej dodawać? Jest ktoś kto tej marki nie zna? Dość więc przypomnieć, że to słynna amerykańska firma zajmująca się profesjonalnym sprzętem audio i jej systemy dźwięku są w większości kin na świecie. W KIA Ceed sprawują się znakomicie - 8 głośników wraz z subwooferem i i głośnikiem centralnym, a także z oddzielnym wzmacniaczem, o łącznej mocy 320 Watt. Całość wsparta technologią Clari-Fi™ dla uzyskania jeszcze lepszej jakości. Oczywiście żeby to wszystko mieć trzeba dodać kilka złotych (konkretnie to 4 tys. i to nie w każdej wersji wyposażenia).

System nagłośnieniowy firmy JBL (taki był w testowanym aucie, a jest dostępny w opcji).

Jeszcze o komforcie. Bagażnik to 625 l, a przy rozłożonych siedzeniach 1694 l. Są w tej klasie mniejsze i większe bagażniki u konkurencji, ale na pewno trudno powiedzieć, że coś tu się nie zgadza. Znakomitym za to dodatkiem są specjalne szyny do utrzymywania na miejscu przewożonego ładunku, nazywające się "systemem aranżacji przestrzeni bagażowej", a także siatka, którą można oddzielić przestrzeń pasażerską od bagażnika. 

Pojemmność bagażnika to 625 l, a ze złożonymi siedzeniami 1694 l. Dużo, w końcu to kombi.

Systemem aranżacji przestrzeni bagażowej, czyli bardzo przydatna funkcja. Szynę na dwóch prowadnicach można niemal dowolnie przesuwać, regulować, ustawiać.

Niby niewiele, a tak wiele. Ile to razy posiłkujemy się skrzynkami, kartonami i tym podobnymi upiększaczami gdy wieziemy choćby zakupy? SAPB (w skrócie ów system) to naprawdę rzecz godna powtarzania i stosowania w standardzie we wszelkich typach samochodów. A jeszcze na dodatek bagażnik ma dwa kolejne, szerokie i płaskie schowki pod główną podłogą, gdzie można wrzucić mniejsze elementy, żeby nie "fruwały" po całej skrzyni podczas jazdy. Bardzo przydatne.

W dużym bagażniku są też dodatkowe schowki - płaskie, pod główną podłogą. Małe elementy można świetnie ukryć.

Jeden z bagażnikowych dodatkowych schowków - przydaje się choćby na butelkę płynu do spryskiwacza czy np. odmrażacz. Tutaj także specjalna siatka - kolejny przyjemny dodatek do zapanowania nad bagażem.

W bagażniku praktyczne haki, ładowarka 12 V, a także pod ręką uchwyt do szybkiego złożenia tylnej kanapy.

Fotele w testowanej wersji są tekstylno-skórzane (jest to jednakowoż skóra ekologiczna). Pewnie to tańsze rozwiązanie, ale niektórzy będą mieli swoje zarzuty. Dla mnie obecność skóry (naturalnej czy ekologicznej) jest zbędna, ale wiadomo - generalnie świadczy o klasie wyposażenia. Nie ma szans by to przeskoczyć. Niemniej siedzenia są wygodne, dobrze trzymają w zakrętach, a dodatkowo przednie mają funkcję zapamiętania ustawień, elektryczną regulację podpórki lędźwiowej i trójstopniowe podgrzewanie. 

Tapicerka częściowo materiałowa, częściowo skórzana (skóra ekologiczna).

Szklany, otwierany dach to element należący do działu "Komfort", "Wygląd" czy "Bezpieczeństwo"? Do którego by nie należał, to świetny dodatek. Oczywiście nie ma go w standardzie, a w testowanym aucie był za dopłatą 3,5 tys. (elektrycznie sterowany ze specjalną, również elektronicznie sterowaną roletą). Ale jak cię stać to zamontuj. Ja jestem ich fanem.

Otwierany dach to dla jednych gadget, dla innych element niemal niezbędny. Pamiętać jednak trzeba, że to przyjemność na mniejsze prędkości.

Z otwartym dachem.

Jednym z elementów, który też może mieć znaczenie dla komfortu jazdy, był dość zaskakujący mankament. Być może to całkowicie indywidualna trudność, ale jednak. Przy moim wzroście i takim też ustawieniu fotela, górny brzeg kierownicy przysłaniał mi szybkościomierz (a właściwie zakres 80-140 km/godz.), co jednak może być irytujące. Na szczęście można ustawić na środkowym panelu, pomiędzy zegarami, wskaźnik cyfrowy pokazujący prędkość. Tyle, że wówczas zbędny staje się cały prawy zegar. No cóż, wysokich kierowców jest jednak pewnie stosunkowo nieduży procent.

Bezpieczeństwo. To co zachwyca w samochodach KIA to dostępność dodatków bezpieczeństwa, ułatwień jazdy i asystentów kierowcy, które często inni producenci dodają dopiero w samochodach Premium lub w najwyższych wersjach wyposażenia. Owszem, zmienia się to i choćby Unia ma w tym swój udział, wprowadzając przepisy o przymusowym wyposażaniu nowych samochodów w systemy poprawiające bezpieczeństwo. KIA jednak nie musiała czekać na nakazy. W standardowym wyposażeniu najtańszej wersji nowej Ceed jest system autonomicznego hamowania w 2 trybach (miejskim i pozamiejskim), asystent utrzymania pasa ruchu czy funkcja automatycznego przełączania pomiędzy światłami drogowymi i mijania. A ceny najtańszej nowej Ceed zaczynają się od 62 tys. Już nie trzeba mieć samochodu za 150 czy 200 tys. by samochód zechciał też nas trochę wesprzeć w czasie jazdy.

Przyciski po lewej stronie kierownicy aktywują i dezaktywują niektóre z systemów bezpieczeństwa: system monitorowania martwego punktu, asystenta utrzymania pasa ruchu czy kontrolę trakcji (ESC).

Obok wspomnianych w testowanym aucie był także aktywny tempomat z automatyczną regulacją odległości (Kia Smart Cruise Control - SCC) i funkcją Stop & Go, asystent jazdy w korku (Kia Lane Following Assist - LFA), system monitorowania martwego pola w lusterkach (Kia Blind Spot Collision Warning - BCW) oraz kamera cofania i system monitorowania poprzecznego ruchu pojazdów podczas cofania (Kia Rear Cross Traffic Collision Warning - RTCW). Kamera cofania też jest niemal "standardem" - dodawana jest już od drugiego poziomu wyposażenia (na 4 dostępne).

Wygląd. Co ciekawe, z jednej strony to samochód naprawdę ładny i projektanci zadbali o sporo efektownych elementów (charakterystyczne światła z czterema mniejszymi LED-ami wokół środka), diodowe światła do jazdy dziennej, chromowane listwy okienne, sportowy spoiler ponad tylną szybą czy aluminiowe, sportowe pedały, ale z drugiej jednak niezbyt rzuca się w oczy - przynajmniej w pierwszym momencie. Słowem ideał dla flotowca. 

Efektowny przód.

Przednie światła z ciekawym pomysłem na wianuszek mniejszych LED-ów wokół większego środka.

Tylne światła.

Oczywiście gdy dobierzemy lakier Track Red, Orange Fusion czy Blue Flame trudno będzie nie zwracać na siebie uwagi, ale już odmiany bieli i szarości świetnie wpisują się we "flotowość". Ale gdy weźmiesz go dla siebie, zaszalej - bierz wspomniane lakiery, albo choćby Black Pearl. 

Testowana nowa Ceed była kombi, ale ma ten kształt tyłu, który bardzo mi odpowiada. Tak jakby był przedłużonym hatchbackiem, a nie ciągnął wielki kufer podczepiony za tylną osią. Samochód został zbudowany na nowej płycie podłogowej (wobec poprzedniej wersji Ceed-a) - zwiększyła się o 2 cm szerokość i przybyło aż 9 cm długości. Ten prawie decymetr to sporo, a jednak udało się w umiejętnie opadającym dachu uzyskać eleganckie kształty całości. Wybierając kombi zawsze zdecyduję się na takie rozwiązanie - nie bardzo bym chciał jeździć karawanem, a tak niestety wyglądają niektóre przedłużone auta. 

Profil bardzo udany. Długość nowej KIA Ceed kombi to 4,6 m.

Multimedia i nawigacja. Powyżej już się zachwyciłem systemem audio firmy JBL. W multimediach trzeba też wspomnieć o ważnej (a nawet bardzo) sprawie: to dodatkowy port USB do szybkiego ładowania smartfona. Posiadając biznesowy telefon z dużym, prądożernym ekranem, a dodatkowo włączając np. bluetootha, streamingowy serwis muzyczny, a może i nawigację, bateria leci na łeb na szyję i często zwykłe USB zwyczajnie nie dają rady, a telefon i tak się rozładowuje. Ale nie tutaj. Podświetlony jeszcze na czerwono (co zresztą też jest fajnym pomysłem) specjalny port wprowadza odrobinę uspokojenia w długiej trasie.

Port USB do szybkiego ładowania to atut. Wszystkie gniazdka podświetlone nocą na czerwono to estetyczny koncept.

Za dopłatą jest też dostępna indukcyjna ładowarka (w Pakiecie Funkcjonalnym). Swoją drogą to ciekawe, że dzisiaj smartfony są tak oczywiste, a jednak w gruncie rzeczy niektórzy o nich zapominają, bo tak traktuję np. zaledwie jeden normalny port USB, albo dodawanie ich choćby i trzech, ale o "zwykłej" mocy. Producenci! Pamiętajcie o smartfonach bo tak szybko... się zmieniają. 

W fabrycznie montowanych nawigacjach jedną z najistotniejszych rzeczy (a może i najważniejszą) jest aktualizacja tras. Bez tego właściwie można dość szybko z niej zrezygnować i wrócić do korzystania ze smartfona. W testowanym aucie w wersji Business Line dostępny jest 7-letni plan darmowej aktualizacji map, co byłoby znakomitym dodatkiem, gdyby ta darmowość nie była umowna. Jako, że jest dostępna w pakiecie Kia Navi System, a ten z kolei można mieć "już" za 2,5 tys. (lub 4 tys. w opcji tzw. Plus) to wiadomo o co chodzi. Niemniej jak już ją masz, to masze też przez 7 lat spokój. Siódemka to zresztą ulubiona cyfra koncernu KIA.

Nowa KIA Ceed kombi - wymiary.

Nieco o finansach. I na koniec zostawiłem sobie słówko "prawie" wspomniane na wstępie. Ponieważ wszystkie cuda opisywane powyżej, te wszystkie cechy, które tworzą niemal wymarzony samochód do dużej floty, to koszt wcale niemały. Wiem, że za jakość trzeba płacić i że to nadal mniej niż u wielu konkurentów, ale jednak ponad 115 tys. może trochę odstraszyć. Wiadomo, że z wielu rzeczy można zrezygnować i wówczas ceny zaczynające się od 62-65 tys. brzmią zdecydowanie bardziej przyjaźnie, tym bardziej, że w standardzie sporo rzeczy uwzględniono, ale jednak by np. pomyśleć o automacie to wyliczenia trzeba zacząć od 93 tys. (dla benzynowego silnika 1.4) lub od 98 tys. (dla diesla z silnikiem 115-konnym). 

Dane techniczne:

Typ silnika benzynowy, turbodoładowany
Cylindry / zawory R4 / 16
Pojemność skokowa (cm3) 1353
Moc (KM przy obr./min.) 140 / 6000
Maksymalny moment obrotowy (Nm / obr./min) 242 / 1500~3200
Prędkość maksymalna (deklarowana przez prod.) 206 km / godz.
0-100 km/godz. 9,4 s. (w testach 9,9-10,3 s.)
Spalanie na 100 km - w cyklu mieszanym 6 - 6,5 l (w testach 7,3-7,5 l)
Emisja CO2 137 - 147 g/km
Napęd i skrzynia biegów przedni / DCT (automat dwusprz., 7 biegów)
Koła/felgi/opony testowanego auta R17 225/45
Masa własna (kg) 1307
Poj. bagażnika (l) - siedzenia rozłożone / złożone 625 / 1694
Deklarowana poj. zbiornika paliwa (l) 50
Teoretyczny możliwy zasięg na zbiorniku paliwa 760 km (w testach ok. 670 km)
Minimalny promień skrętu 5,3 m
Średnica zawracania 10,6 m
Gwarancja 7 lat / 150 tys. km

 




























W ostatnim wydaniu PGT 06-09/2020 m.in.
ZOBACZ NASZĄ STRONĘ www.PGT.pl